2018-09-10

Prezentujemy zapis wypowiedzi dr Sławomira Sklindy, zastępcy dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI. Materiał udestępniony dzięki uprzejmości PAP. Cała debata dostępna na stronie PAP: http://www.pap.pl/aktualnosci/debata/

Sytuacja na rynkach wschodzących jest trudna, a niedawny cykl wzrostowy prawdopodobnie się zakończył - uważa Sławomir Sklinda, zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI. Problemy Argentyny i Turcji mogą wkrótce przełożyć się na inne kraje, w tym na Indonezję, RPA czy Ukrainę.

"Wydaje się, że na rynkach wschodzących cykl się już zakończył. Fed jest dalej w trybie, może nieco łagodniejszym, ale wciąż podwyżek stóp procentowych. Globalnie, światowa gospodarka osiągnęła szczyt. Do tego dochodzą: silniejszy dolar i niższa płynność na rynkach – w wakacje mieliśmy punkt zwrotny i mamy co miesiąc globalnie coraz mniejszą płynność. (…) Ponadto pojawia się temat wojen handlowych i protekcjonizmu – to wszystko nie napawa optymizmem, co do zasady, dla emerging markets, szczególnie tych o najgorszej strukturze" - powiedział Sławomir Sklinda, zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI, podczas debaty "Strategie rynkowe TFI", zorganizowanej przez PAP Biznes.

Uważa on, że Indonezja, RPA i być może Ukraina mogą podzielić wkrótce los pogrążonych w problemach gospodarek Turcji i Argentyny.

"Należy obserwować, analizując ryzyko, te kraje, które mają podwójny deficyt, one są najbardziej narażone. Kolejnymi podejrzanymi, po Turcji i Argentynie, są Indonezja i Republika Południowej Afryki. Lokalnie trochę zapomnieliśmy o sąsiedzie, bardziej w kategorii frontier niż emerging – o Ukrainie. Jest bardzo duże ryzyko, że kraj nie dogada się z MFW, a do końca roku musi oddać 1 mld USD pożyczki. Bez MFW do tego nie dojdzie. Dodatkowo wewnętrznie jest też opozycja przeciwko podnoszeniu cen gazu" - powiedział.

Sławomir Sklinda wskazuje też, że kłopoty rynków wschodzących mogą też być odczuwalne przez amerykańskie spółki, które dużą część swoich przychodów generują poza granicami Stanów Zjednoczonych. Tym samym kłopoty mogą odczuwać też giełdy na Wall Street, które póki co biją kolejne historyczne rekordy.

"Obecnie około 40 proc. przychodów spółek z S&P 500 jest generowane za granicą, dla Nasdaq ten współczynnik to już około 70 proc., wobec czego dużo na amerykańskim rynku zależy od tego, co dzieje się za granicą. Spółki ze Stanów są uzależnione od tego, co się dzieje globalnie" - powiedział.

Zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI odniósł się także do niepokojących perspektyw dla rynku motoryzacyjnego na świecie.

"Co niepokojące, mamy obecnie do czynienia z +bearmarketem+ na rynku motoryzacyjnym w Europie. Dodatkowo, tego rynku nie wspierają słabe dane z Chin, czy temat wojen celnych. Poza tym jest to segment mocno cykliczny" - powiedział Sklinda.

Odnosząc się do perspektyw polskiego rynku akcji, Sławomir Sklinda zwraca uwagę na co najmniej kilka dużych czynników, w tym na konieczność wielu strukturalnych zmian dotyczących funkcjonowania samej giełdy, a także dystrybutorów i sprzedawców jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych. Z pewną ostrożnością podchodzi do realnego wpływu na giełdę Pracowniczych Planów Kapitałowych, które nie powinny powielać błędów OFE.

"W najbliższych miesiącach i latach należy skupić się na stworzeniu nowych +bardziej rzetelnych+ kanałów dystrybucji i produktów. Ten okres, zanim wejdą duże pieniądze na rynek (związane z PPK - PAP), powinniśmy wykorzystać na wiele strukturalnych zmian wokół tego jak działa giełda, dystrybutorzy i sprzedawcy. Komunikacja ryzyka produktu do klientów nie do końca zadziałała. Należy oceniać wyniki funduszy nie tylko przez pryzmat stopy ryzyka, ale także w kontekście ryzyka" - ocenił.

"Problemem na GPW była swego czasu nadpłynność i nie zgadzam się z podejściem, że polska giełda będzie się lepiej zachowywać. Ona będzie się lepiej zachowywać, ale nie będzie to zdrowy model. Jeżeli zbudujemy naturalnie duży napływ na polską giełdę, i nie będziemy umieli selekcjonować umiejętnie spółek, będzie dochodziło znowu do misalokacji. Napływ z PPK będzie bardzo fajny, ale nie chciałbym, żeby powtórzyła się sytuacja z pewnego okresu z OFE, gdzie pieniądze były za duże jak na polską giełdę" - powiedział Sławomir Sklinda.

Zdaniem Sławomira Sklindy, zastępcy dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI, Pracownicze Plany Kapitałowe powinny być jednak bezpieczniejsze niż OFE.

"W kontekście PPK chciałbym zwrócić uwagę na pewną zmianę, w porównaniu do OFE. W PPK faktycznie są pewne wentyle bezpieczeństwa dotyczące tego, jaka część może być inwestowana w instrumenty płynne lub mniej płynne. Być może przy konstruowaniu OFE nie doszacowano napływów wobec pojemności rynku kapitałowego" - powiedział.

Indeks szerokiego rynku WIG stracił od początku roku około 9,5 proc. Notowania indeksu największych spółek WIG20 spadły w tym czasie o 7,9 proc., mWIG40 o 18,5 proc., a sWIG80 o 20,4 proc.

Sklinda zwraca uwagę, że na warszawskiej giełdzie, pomimo dużych spadków zwłaszcza w segmencie średnich i małych spółek, wcale nie musi być już tanio. Jego zdaniem, nie należy podchodzić do inwestowania przez pryzmat samego wykresu i zalecił koncentrowanie się na tym, co jest "w spółce".

"Inwestorzy patrzą na dwie rzeczy - inwestuje się pod wzrost albo pod dystrybucję zysków. Jeżeli nie ma żadnej z tych dwóch rzeczy, to inwestowanie jest pewnie pod sam wykres i nie można powiedzieć, czy jest tanio czy drogo. Głównym kluczem jest ład korporacyjny" - powiedział zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI.

Sławomir Sklinda wskazuje również na możliwe duże wahania indeksów przy okazji wrześniowych zmian dotyczących udziału polskich spółek w indeksach rynków wschodzących i rozwiniętych.

FTSE Russell, dostawca indeksów należący do grupy London Stock Exchange, pod koniec września 2017 roku przeniósł Polskę z grona rynków wschodzących do grupy rynków rozwiniętych. Nowy status Polski jako rynku rozwiniętego wejdzie w życie od 24 września. W skład indeksów wejdzie 37 polskich spółek, a ich udział w indeksie FTSE Russell All Cap Developed wyniesie ok. 0,15 proc. Udział Polski w FTSE Emerging All Cap Index wynosi ok. 1,3 proc.

W kwietniu Stoxx, operator indeksów Deutsche Boerse Group ogłosił, że od 24 września Polska będzie klasyfikowana jako rynek rozwinięty.

W ocenie zastępcy dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI, udział nawet 15 pb przy "tragicznej płynności" powoduje, że nawet tak niewielkie dostosowania wywołują duże zmiany notowań.

"Widać to po rebalancingach. Pojawił się Stoxx, który zaskoczył rynek włączeniem kilku spółek i mieliśmy sierpniową hossę - polski rynek był drugi najlepszy na świecie w sierpniu w związku z włączeniem do jednego indeksu" - powiedział.

Prezes GPW Marek Dietl poinformował w ubiegłym tygodniu, że GPW rozmawia z innymi giełdami z regionu na temat stworzenia indeksu grupującego duże spółki z Europy Środkowo-Wschodniej, liczonego w czasie rzeczywistym.

"Mam nadzieję, że idea stworzenia indeksu regionalnego będzie skuteczna. Jako pojedyncze kraje w świecie inwestycyjnym stanowimy 15 pb - Polska jako ten największy, nie wspominając o Czechach czy Węgrzech. Stworzenie regionalnego indeksu ma szanse na pokazanie regionu w szerszej perspektywie inwestycyjnej dla dużych funduszy" - powiedział Sklinda.

"Wyśmienicie by było, gdyby była możliwość skonstruowania na tym indeksie instrumentów pochodnych. To by poprawiło płynność, na brak której najbardziej cierpimy" - dodał.