2015-05-15

Słabsze zachowanie polskich obligacji skarbowych w ostatnich tygodniach wynika przede wszystkim z pogarszającego się sentymentu na rynku papierów dłużnych w Stanach Zjednoczonych i Europie. Powodem takiego zachowania jest wzrost oczekiwań inflacyjnych wynikający głównie z poprawy sytuacji gospodarczej i odbicia cen surowców. Dla przykładu cena ropy wyrażona w USD wzrosła od marcowego dołka o ponad 20%.

Lepsze dane makroekonomiczne z USA sprawiają, że rentowności amerykańskich obligacji rosną, w oczekiwaniu na rozpoczęcie pierwszych podwyżek stóp procentowych przez amerykański bank centralny (FED). Rentowność 10-letniej obligacji skarbowej USA wzrosła z około 1,90% na początku kwietnia do 2,15% na 8 maja br. dochodząc w międzyczasie do poziomu ponad 2,30%, co było najwyższym odczytem w tym roku. Przeceny doświadczyły również obligacje niemieckie, które po osiągnięciu w połowie kwietnia najniższych poziomów w historii (0,05%) odbiły się do poziomów około 0,55%. Niepewna sytuacja dotycząca wypłacalności Grecji również wpłynęła na wzrost rentowności peryferyjnych krajów strefy euro.

W bieżącym otoczeniu rynkowym, w którym mamy niskie stopy procentowe (w Polsce stopa interwencyjna banku centralnego wynosi 1,5% i jest najniższa w historii) i niskie oprocentowania depozytów, fundusze dłużne mają ograniczony potencjał stóp zwrotu w porównaniu do zwrotów historycznych, kiedy rynkowe stopy procentowe były na dużo wyższym poziomie. Zyskowność funduszy dłużnych w obecnym otoczeniu rynkowym będzie w większym stopniu wynikała z poziomów oprocentowania obligacji, niż ze wzrostu ich wyceny (potencjał spadku rynkowych stóp procentowych jest ograniczony). W takiej sytuacji warto mieć w portfelu aktywa, które lepiej zachowują się w sytuacji odbicia gospodarczego. Przykładem takiej inwestycji może być ekspozycja na akcje europejskie, które od początku roku zyskały ponad +15% na bazie oczekiwań dotyczących poprawiającej się sytuacji w strefie euro, stymulowanej działaniami Europejskiego Banku Centralnego.