2019-09-16

Zwycięzcami sierpnia okazały się defensywne klasy aktywów – obligacje i złoto, przegranymi – inwestycje postrzegane jako bardziej ryzykowne czyli akcje. Wszystko to za sprawą dalszej wymiany ciosów między władzami USA i Chin, której efekty nie tylko zaczynają być już coraz mocniej odczuwalne w gospodarce światowej, ale przede wszystkim budzą obawy o jej przyszłość.

Cła kontra polityka pieniężna

W efekcie globalny indeks akcji MSCI AC World stracił w sierpniu ok. 2,5%. Nie od dziś wiadomo, że cła działają negatywnie nie tylko na gospodarki nimi karane, ale również te, które owe cła nakładają. Choćby dlatego, że powodują wzrost cen importowanych towarów, czego koszt ponoszą konsumenci, w tym przypadku Amerykanie. Stąd ogromna presja prezydenta Trumpa na niezależny z definicji Fed, który ma ratować sytuację zarówno konsumentów zapewniając im jak najtańszy kredyt jak i firm, które mając do dyspozycji tanie finansowanie mogłyby podjąć się kolejnych projektów inwestycyjnych, mimo obaw o ich przyszłą zyskowność. Jednocześnie oczekiwania światowych inwestorów na obniżki stóp przez główne banki centralne na świecie są tak duże, że nawet jeśli do nich dojdzie to mogą być nieskuteczne, bo niższe od oczekiwań. W efekcie banki centralne mogą znowu sięgnąć po niestandardowe rozwiązania – takie, które przed dekadą były jeszcze nie do wyobrażenia np. skupowanie akcji czy ETF-ów, a dziś toczą się na ich temat oficjalne debaty.

Nowa ekonomia a wieczny kruszec

Póki co mix oczekiwań na obniżki i niechęć do ryzykownych aktywów pompują ceny obligacji ściągając ich rentowności do rekordowo niskich poziomów: poniżej -0,7% na 10-letniej obligacji skarbowej Niemiec, okolice 1,5% na 10-letniej obligacji USA (vs ponad 3% ledwie rok temu), poniżej 1,8% na analogicznej obligacji polskiej. Na tym tle, zwłaszcza rentowności poniżej zera, niezmiennie atrakcyjnie jako bezpieczna przystań prezentuje się złoto, które w sierpniu przebiło psychologiczną barierę 1500 USD za uncję, zyskując w całym miesiącu blisko 8% w ujęciu dolarowym. Przełożyło się to oczywiście na doskonały wynik naszego subfunduszu PKO Akcji Rynku Złota – wzrost o blisko 13% (prawie 50% od początku roku).

Niefortunny skład indeksu

Mniej powodów do zadowolenia mają posiadacze funduszy akcyjnych, zwłaszcza rynków wschodzących, w tym Polski. WIG20 zaliczył najgorszy miesiąc w tym roku spadając o ponad 6% obciążony nie tylko globalnym sentymentem, ale również perspektywą niemałych perturbacji „banków frankowych” w przypadku negatywnego orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Nie mniejszym ciężarem pozostaje nasz tradycyjny sektor energetyczny, podczas gdy nabierający rozpędu globalny trend wspierania czystej energii zaczyna przekładać się również na polityki inwestycyjne światowych funduszy, które zaczynają unikać inwestycji w spółki związane z paliwami kopalnymi.

Co dalej?

To zależy. Niestety przede wszystkim od kolejnych posunięć Donalda Trumpa oraz chęci i możliwości banków centralnych do neutralizowania jego działań. O ile trudno mieć nadzieję na większą przewidywalność pierwszego czynnika, tak drugi wydaje się być bardziej w zasięgu. Coraz głośniej mówi się również o stymulacji fiskalnej w Niemczech, które korzystając z ujemnych rentowności mają możliwość sfinansowania wielu publicznych projektów, np. infrastrukturalnych, co nie pozostanie bez wpływu na DAX oraz kondycję polskich spółek powiązanych handlowo z Niemcami. Coraz większymi krokami zbliżają się również pierwsze konkretne napływy do PPK, które mają ustawowy obowiązek inwestowania przynajmniej 40% portfela akcyjnego w spółki z WIG20.