2017-12-21

W ostatnim miesiącu roku, dzieci z niecierpliwością czekają na przyjście św. Mikołaja lub przeszukują szafy w nadziei na to, że podejrzą to, co dostaną pod choinkę… Dorośli z kolei wykorzystują okres przedświąteczny do wzmożonych zakupów, chcąc obdarować swoich najbliższych czymś wyjątkowym. Ta zakupowa gorączka udziela się większości z nas i nie jest bez wpływu na to co dzieje się na rynkach finansowych.

Pomysłów na prezenty jest bez liku, ale istnieją tematy, które są najbardziej popularne. Można tu wymienić m.in. zabawki dla dzieci, ubrania, perfumy, biżuterię, galanterię skórzaną czy bilety na różnego rodzaju wydarzenia kulturalne. Od strony inwestycyjnej pomysły na prezenty przekładają się na przychody spółek, które dostarczają konsumentom pożądane produkty i usługi. Przykłady takich spółek można znaleźć również w portfelach funduszy PKO TFI. W funduszach akcyjnych inwestujących na rynku amerykańskim i europejskim znajdziemy m.in. producentów gier komputerowych (Ubisoft, EA, czy Activision), producentów dóbr luksusowych, np. spółkę Richemont (właściciela marek takich jak Cartier, Montblanc czy Baume et Mercier), Swatch czy Hermes, producentów biżuterii (Pandora) czy też sieć sklepów lotniskowych (Dufry) i internetowego giganta (Amazon).

Choć przychody niektórych spółek mają szansę na bardziej dynamiczne wzrosty w okresie świątecznym, to należy jednak pamiętać, że inwestowanie w akcje jest procesem długoterminowym. Próba załapania się na rajd świętego Mikołaja (ostatni tydzień tradingowy roku – od ostatniej sesji przed świętami do ostatniej sesji roku) może nie być najlepszą strategią inwestycyjną, zwłaszcza jeśli liczymy na szybkie zyski w krótkim terminie. Nie jest powiedziane, że taka sytuacja nie będzie miała miejsca na rynku akcji, ale… jak mawiał Warren Buffet „niektóre rzeczy po prostu potrzebują czasu” i tak jest zazwyczaj z inwestycją w akcje. Wybierając do naszego portfela inwestycyjnego fundusze akcyjne, trzeba mieć odpowiednio długi horyzont inwestycyjny do właściwej oceny wyników. Dodatkowo, trzeba pamiętać o tym, że wyceny akcji jeszcze przed rozpoczęciem sezonu świątecznego uwzględniają prognozy dotyczące wzrostu wielkości sprzedaży, więc aby liczyć na dodatkowy wzrost kursu akcji wyniki muszą okazać się lepsze od oczekiwań.

Dobrą wiadomością dla inwestorów lokujących swoje środki na rynkach kapitałowych jest to, że w 2017 roku nie trzeba było czekać na św. Mikołaja, żeby cieszyć się z zysków. Pozytywna sytuacja w globalnej gospodarce, umiarkowana inflacja i nadal wspierająca polityka większości głównych banków centralnych sprzyjały wzrostom cen akcji i obligacji. Oczekiwania na przegłosowanie ostatecznej formy reformy podatkowej w USA, którą Donald Trump obiecał amerykanom jako „prezent na święta”, dodatkowo wspiera sentyment inwestorów (i konsumentów?) w ostatnich tygodniach.

Większość klas aktywów kończy rok na plusie. Na dzień 17 grudnia, szerokie indeksy akcyjne, obligacyjne i surowcowe przyniosły dodatnie stopy zwrotu. Na rynkach akcji rozwiniętych najlepiej dały zarobić spółki japońskie (Nikkei 225 +20%) i amerykańskie (S&P500 +19,5%). Za nimi, z o połowę mniejszym wynikiem znalazły się akcje europejskie (MSCI EMU +11,1%). Na parkietach rynków rozwijających się rok 2017 należał przede wszystkim do akcji tureckich (ISE30 +41%), indyjskich (Sensex +27%), brazylijskich (Bovespa +21%) i polskich (WIG20 +24%). Nieco słabiej zachowywały się akcje chińskie (Shanghai Comp +5%) oraz akcje rosyjskie (RTS-0,4%). Indeks polskich obligacji skarbowych (Merril Lynch Polish Governments >1yr) zyskał od początku roku ok. +5%. Inwestorzy na rynkach surowcowych mogli liczyć na stopy zwrotu, od kilku do kilkunastu procent, w zależności od tego czy inwestowali w szeroki indeks surowcowy (CRB +1,7%), w złoto (+9,5%), ropę (Brent +11%, WTI +7%, czy miedź (+24,1%). Bardzo ważną kwestią było również zachowanie walut, które mogło wpływać na efektywność inwestycji. Zarówno dolar amerykański jak i euro osłabiły się w stosunku do polskiego złotego (odpowiednio o -14,4% i -4,5%), co przy braku zabezpieczenia walutowego mogło negatywnie wpłynąć na inwestycje w aktywa amerykańskie czy europejskie.