2020-10-28

Przetaczająca się przez świat druga fala zachorowań na COVID-19 dotarła również na rynki finansowe. Czerwień na giełdach akcji rodzi pytanie, czy inwestorów czeka powtórka z marca tego roku? Według nas nie, o czym piszemy w niniejszym komentarzu.

Mimo że dane epidemiczne są obecnie znacznie gorsze niż te obserwowane w trakcie pierwszej fali, to rynki akcji reagują dużo spokojniej – spadki mają znacznie mniejszą skalę i tempo niż wtedy. To efekt oswojenia się z inwestorów z wrogiem w postaci koronawirusa. W lutym i marcu mieliśmy do czynienia z jedną wielką niewiadomą, na czele ze wskaźnikami śmiertelności, tempem rozprzestrzeniania się choroby, możliwymi sposobami jej leczenia i perspektywą wyprodukowania szczepionki. Obecnie wszystko to jest jaśniejsze, zatem i wpływ na rynki powinien być mniejszy. Nie zmienia to jednak faktu, że negatywne emocje muszą znaleźć ujście w zwiększonej podaży. Zwłaszcza wśród najbardziej podatnych na panikę świeżych inwestorów indywidualnych, którzy w ostatnich miesiącach masowo napłynęli na światowe parkiety, przyczyniając się tym samym do pompowania i tak już rozgrzanych do czerwoności wycen spółek z najmodniejszych sektorów, na czele z tzw. technologią.

Powyższe obserwacje plus rosnąca algorytmizacja inwestowania, a także powszechne dziś zjawisko wyceniania instrumentów udziałowych (akcji) w oparciu o wiadomości medialne oraz spekulacje odnośnie spełnienia lub nie wyśrubowanych oczekiwań przez władze monetarne i fiskalne, stanowi przepis na zdecydowanie większą zmienność niż w ostatnich lata. W efekcie wahania indeksów akcyjnych w przedziale +/- 15% należy obecnie uznawać za normalne.

Po zdjęciu czynnika emocjonalnego pozostają kwestie fundamentalne, czyli zyskowność i perspektywy spółek w obliczu zamrażania gospodarek oraz skuteczność obecnych działań władz monetarnych i fiskalnych na świecie. Nie ma raczej wątpliwości, że bezprecedensowe działania wspierające gospodarki i konsumentów pozostaną utrzymane jeszcze przez długi czas. O długoterminowym „rachunku” za nie na razie nikt nie myśli. Rządy i banki centralne skupiają się na gaszeniu pożarów tu i teraz, co daje też szanse na utrzymaniu wskaźników makroekonomicznych na w miarę przyzwoitym poziomie aż do ogłoszenia informacji o wynalezieniu skutecznej szczepionki. Widać globalne przyzwolenie na zadłużanie się państw na jeszcze większą skalę niż dotychczas. Nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) będący dotychczas stróżem przezorności fiskalnej („austerity”), zachęca obecnie do popuszczania fiskalnego pasa.

Jakie przyniesie to skutki w długim terminie, trudno przewidzieć, natomiast w horyzoncie kilku-kilkunastu miesięcy, zalecamy przede wszystkim zachowanie spokoju i nie podejmowanie gwałtownych działań, tym bardziej że wycena jednostek uczestnictwa poszczególnych funduszy, może charakteryzować się w najbliższym czasie większą zmiennością. Tak jak zalecaliśmy w marcu - komentarze z: 09.03.2020, 18.03.2020, czy 26.03.2020. Jeśli chodzi o polski rynek długu, to póki co nie ma obaw o gwałtowne zwiększanie podaży na rynku pierwotnym, przy jednoczesnym dużym popycie ze strony banków komercyjnych i funduszy dłużnych zasilanych potężnym strumieniem pieniędzy, płynącym od posiadaczy lokat zniechęconych ich realnie ujemnym oprocentowaniem. Rosnąca właśnie awersja do ryzyka plus oczekiwania na kolejne kroki luzowania polityki monetarnej są czynnikiem dodatkowo ściągającym rentowności obligacji w dół. (Więcej na ten temat możecie Państwo przeczytać m.in. w Dzienniku Biura Strategii Rynkowych PKO Banku Polskiego z 28.10.2020.) Oznaczać to może stosunkowo dobre perspektywy na najbliższe miesiące dla funduszy dłużnych, zwłaszcza lokujących w obligacje o dłuższych terminach zapadalności, np. PKO Obligacji Długoterminowych.

Zwracamy również uwagę, że obecne działania banków centralnych na świecie, to wiatr w żagle dla metali szlachetnych, przy czym należy pamiętać, że nasz PKO Akcji Rynku Złota jest subfunduszem akcyjnym, co przekłada się nie tylko na większe wahania wyceny jego jednostek uczestnictwa w stosunku do wahań cen samego złota, ale i możliwą przejściową rozbieżność kierunku zmian w przypadku mocniejszych zawirowań na rynkach akcji.

Na zakończenie przypominamy, że inwestowanie to maraton, a nie sprint. Obierając właściwy horyzont oraz rozkładając mądrze siły dobiegniemy do mety bez względu na trudniejsze momenty, które muszą pojawić się po drodze. Do satysfakcjonującego wyniku przyczyni się również zróżnicowana dieta w postaci funduszy akcji, obligacji i surowców w proporcjach odpowiadających preferencjom i możliwościom każdego uczestnika inwestycyjnych zmagań.

Wszystkich Państwa zainteresowanych rozwojem sytuacji zapraszamy do lektury naszych komentarzy publikowanych na www.pkotfi.pl/komentarze-rynkowe/, w których na bieżąco przedstawiamy najważniejsze wydarzenia z gospodarek i rynków finansowych.

Zapraszamy!